Wieczory przy grillu dostarczyły oprócz świetnego jedzenia wielu innych atrakcji: tańce, konkursy, zabawy, ale i tak wszyscy czekali na wieczór karaoke. Zgodnie z zasadą “śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej” zabawa była przednia. Stworzone naprędce zespoły rywalizowały oprócz śpiewu w tworzeniu i przedstawieniu jak najciekawszej choreografii. Może nie objawiły się nam gwiazdy na miarę Sopotu, ale na festiwal piosenki radzieckiej wielu miałoby szanse.
Niestety czas nie znosi próżni, więc w niedzielę musieliśmy się rozstać i wracać do domów.
Po drodze jeszcze szybki wypad do Kazimierza Dolnego, a później pozostało już tylko powiedzieć sobie: do zobaczenia za rok.